Wczoraj napisałem, że trasa do pokonania na dzień dzisiejszy - przejście Pirenejami do Hiszpani uznawana jest za być może najtrudniejszą w całej drodze do Św. JAKUBA. I dodałem - pożyjemy zobaczymy. No i dzis nie tylko zobaczyłem ale przede wszystkim doswiadczyłem na własnej skórze - na sobie. Doswiadczyłem bardzo boleśnie. Wszystko boli bardzo dokladnie. I chyba tak będzie do konca. Ale taka jest natura pielgrzymowania do Św. Jakuba. Bogu niech będą dzięki. Dziś ponadto bylo pochmurno, deszczowo i wietrznie.